Letni wieczór nad ulicą już rozpięty. Siedzą ludzie, dookoła szary dym. Ja za barem przepisowo uśmiechnięty Na przeciwko ty sączyłaś jakiś płyn. W twoich oczach była wielka tajemnica I nadzieja na szalone randez vous A we włosach miałaś wpięte pół księżyca I w ogóle cała byłaś jak ze snu. Hej ty w czarnej sukience! Jakim prawem chcesz zawładnąć moim sercem? Hej ty, hej ty! Hej ty w czarnej sukience! Nie pozwalam tak spoglądać na mnie więcej Przez łzy, przez łzy. W moim mieście czarodziejskie są dziewczyny Więc uważaj bo nie miną chwile dwie A już wpadłeś jak oliwka do martini wytrawnego Z kostką lodu gdzieś na dnie. Wtedy wszystko zawiruje przed oczami I pomyślisz jedno życie mamy wszak I tej właśnie aksamitnej jak aksamit Powiesz zdanie, które brzmi mniej więcej tak: Hej ty w czarnej sukience! Jakim prawem chcesz zawładnąć moim sercem? Hej ty, hej ty! Hej ty w czarnej sukience! Nie pozwalam tak spoglądać na mnie więcej Przez łzy, przez łzy.