Byłaś naprawdę fajną dziewczyną, I było nam razem naprawdę miło. Lecz tamten to chłopak był bombowy, Bo trafiał w dziesiątkę w strzelnicy sportowej. Gdy rękę trzymałem na twoim kolanie, To miałem o tobie wysokie mniemanie. Lecz kiedy z nim w bramie piłaś wino, Coś we mnie drgnęło, coś się zmieniło. O, Ela, straciłaś przyjaciela, Może się wreszcie nauczysz, Że miłości nie wolno odrzucić, Że miłości nie wolno odrzucić. Pytałem, błagałem, ty nic nie mówiłaś, Nie byłaś dla mnie już taka miła. Patrzyłaś tylko z niewinną miną, I zrozumiałem, że coś się skończyło. Lecz wkrótce poszedłem po rozum do głowy, Kupiłem na targu nóż sprężynowy. Po tamtym zostało ledwie wspomnienie, Czarne lakierki, co jeszcze nie wiem. O, Ela, straciłaś przyjaciela, Może się wreszcie nauczysz, Że miłości nie wolno odrzucić. O, Ela, straciłaś przyjaciela, Może się wreszcie nauczysz, Że miłości nie wolno odrzucić, Że miłości nie wolno odrzucić. O, Ela, straciłaś przyjaciela, Może się wreszcie nauczysz, Że miłości nie wolno odrzucić. O, Ela, straciłaś przyjaciela, Może się wreszcie nauczysz, Że miłości nie wolno odrzucić, Że miłości nie wolno odrzucić.