Coraz niżej schodzi słońce, Już za oknem chłód się skrada, Jeszcze jakieś dwa miesiące, Sroga zima jest tuż tuż. Ciepłym szalem otulona W drzwiach mych stajesz bez pytania, Może lepiej moja droga Chyba dam ci drugi klucz. Panią bądź mojego domu, I pozostań tu na dłużej, Do wazonu wstawiaj róże, Stań przed lustrem, jeśli chcesz. Panią bądź mojego domu, To, co moje, będzie nasze, I pamiętaj to, że basem Można miłość wyznać też. Znów na adapterze płyta, I muzyka w czterech ścianach, Ty w fotelu książkę czytasz, Lubię ten spokojny zmierzch. Coraz bliżej mi do ciebie, Twoja twarz wciąż lepiej znana, Czuj się proszę jak u siebie, Zmieniasz adres lada dzień. Panią bądź mojego domu, I pozostań tu na dłużej, Do wazonu wstawiaj róże, Stań przed lustrem, jeśli chcesz. Panią bądź mojego domu, To, co moje, będzie nasze, I pamiętaj to, że basem Można miłość wyznać też. Panią bądź mojego domu, I pozostań tu na dłużej, Do wazonu wstawiaj róże, Stań przed lustrem, jeśli chcesz. Panią bądź mojego domu, To, co moje, będzie nasze, I pamiętaj to, że basem Można miłość wyznać też.