Najbardziej z wszystkich kobiet kocham noc. Piękniejsza jest od blasku setki słońc. A kiedy wiatrem pocałuje mnie, Natychmiast odlatuję, nie wiem gdzie. Królowa snów odpięła srebrny płaszcz. Okryła nim zmęczony stary świat. I nawet ten co nie ma dokąd iść, Uwierzył znów jak bardzo warto żyć. Choćby dla niej. Wróżyłem sobie wczoraj z blasku gwiazd, Co czeka mnie za krzywdę moich kłamstw, A rzeka zdarzeń przypomniała mi, Że Bóg rozliczy wszystkie moje dni. Dlatego pani nocy proszę bądź! Przy tobie znika całe moje zło. Niech grzeszne myśli czują boski chłód, Bym z źle obranej drogi wrócić mógł Mógł wrócić. Choćby dla niej.