Wincenty, Country za trzy centy... Ou! Prysnąłem bom musiał, Chicago do USA, Wybaczcie mi ludzie, I´m sorry. Hycnąłem za morze jak Zdzich na motorze, Prysnąłem jak świnia z obory. Hycnąłem o trzeciej, gdy teść był w klozecie, Teściowa krasulę doiła. Shut up! Rzekłem miłej i drzwiami strzeliłem, Pół litra do torby i w świat... Oho, za wodą, Gadali, że życie to bajka, Oho, za wodą, A ziemia z dolarów i złota. Oho, za wodą, Śpiewali, tam żyć, nie umierać, Oho, za wodą, To życie niech jasna cholera! Tam same pewexy, aż łeb chce ukręcić I każdy gdzieś, "do diabła!" pędzi, Dziewuchy jak muchy do grzechu cię nęcą, Po street´ach bez majtek się kręcą. Tam trza mieć kondycję ogiera i byka I nerwy z betonu i nos. Tam uwierz cwaniaku, że nikt nie zapyta, Bo kula załatwi twój los. Oho, za wodą, Gadali, że życie to bajka, Oho, za wodą, A ziemia z dolarów i złota. Oho, za wodą, Śpiewali, tam żyć, nie umierać, Oho, za wodą, To życie niech jasna cholera! Ej, Rodacy kochani, za dolarem wygnani, Sami dobrze wiecie, Gdzie najpiękniejsze Country na świecie. Czy na tym globusie, jest gdzieś lepszy kraj? Mówię wam szczerze, nigdzie nie znajdziecie Takiego kina i kwadratowych jaj, no... Więc jedną mam radę dla tych, którzy w drogę, Pojechać za wodę i w nogę! Zarobić w tym raju i spierdalać do kraju, Bo Ameryka to dla byka, Tak gadał mój zaharowany wuj... Oho, za wodą, Gadali, że życie to bajka, Oho, za wodą, A ziemia z dolarów i złota. Oho, za wodą, Śpiewali, tam żyć, nie umierać, Oho, za wodą, To życie niech jasna cholera! To życie niech jasna cholera!