Nie powiem głośno, o co chodzi, Nie będę kadzić, ani słodzić. Lecz wyznam, że pod prąd Próbuję iść i stąd Chodów nie mam, a to błąd. Z dziewczyny chodziarz byłby boski, Prawie jak Robert Korzeniowski, Lecz jak ma zdobyć laur Wśród tylu zwinnych ciał, Gdy los mniejszy talent dał. A przecież, gdy się budzę niecierpliwie, To marzę, że dziś właśnie świat zadziwię I mimo szczebli i wysokich progów, Sukcesu będę bliska, Choć nie będą to igrzyska. Czy będę siwa, blond czy ruda, To wiem na pewno, mnie się uda. Choć jeszcze nie wiem jak I nie wiem kiedy, lecz To już całkiem inna rzecz. A przecież, gdy się budzę niecierpliwie, To marzę, że dziś właśnie świat zadziwię I mimo szczebli i wysokich progów, Sukcesu będę bliska, Choć nie będą to igrzyska. Nie powiem głośno, o co chodzi, Nie będę kadzić, ani słodzić. Lecz wyznam, że pod prąd Próbuję iść i stąd Chodów nie mam, a to błąd. Lecz wyznam, że pod prąd Próbuję iść i stąd Chodów nie mam, a to błąd. Chodów nie mam, a to błąd. Chodów nie mam, a to błąd.