Wot idiet po swietu czełowiek-czudak, Sam siebie tichon´ko ułybajas´. Widno, w gołowie kakoj-nibud´ pustiak, S sierdcem, widno, czto-nibud´ nie tak... Prichodit wriemia, s juga pticy priletajut, Sniegowyje gory tajut, i nie do sna! Prichodit wriemia, ludi gołowy tieriajut, I eto wriemia nazywajetsia wiesna. Skolko sierdce walidołom nie leczi - Wsie rawno spłosznyje pierieboi. Skolko tut ni żałujsia, ni worczi, Nie pomogut łuczszyje wraczi... Prichodit wriemia, s juga pticy priletajut, Sniegowyje gory tajut, i nie do sna! Prichodit wriemia, ludi gołowy tieriajut, I eto wriemia nazywajetsia wiesna. Pojezżaj w Antarktiku biez lisznich słow: Tam siejczas kak raz w razgarie osien´ – Na połgoda ty biez wsiakich doktorow Snowa budiesz wiesieł i zdorow! Prichodit wriemia, s juga pticy priletajut, Sniegowyje gory tajut, i nie do sna! Prichodit wriemia, ludi gołowy tieriajut, I eto wriemia nazywajetsia wiesna, Wiesna, wiesna, wiesna, wiesna!