Albo wszystko, albo nic, zawsze mówiłeś mi, Więcej miłości daję ci, ty mówisz, że to nic. Twoje słowa piękne są, lecz gdzie granica jest? Oddzielimy noc i dzień, rzeczywistość i sen. Miłość szalona, wiecznie spragniona, Czy naprawdę jest? Na twojej twarzy widnieje smutek, Nie zapomnisz jej. Gdy rankiem obudzisz się znów, Z radością przekroczysz jej próg. Ta jedna, jedyna, prawdziwa i szczera jest tuż. Gdy rankiem obudzisz się znów, Z radością przekroczysz jej próg. Ta jedna, jedyna, prawdziwa i szczera jest tuż. Gdy już wszystko oddam ci, tak jak mówiłeś mi, Gdy się spełnią twoje sny, te, w których ja i ty. Kiedy nasze serca dwa, wreszcie odnajdą się, Oddzielimy noc i dzień, rzeczywistość i sen. Miłość szalona, wiecznie spragniona, Czy naprawdę jest? Na twojej twarzy widnieje smutek, Nie zapomnisz jej. Gdy rankiem obudzisz się znów, Z radością przekroczysz jej próg. Ta jedna, jedyna, prawdziwa i szczera jest tuż. Gdy rankiem obudzisz się znów, Z radością przekroczysz jej próg. Ta jedna, jedyna, prawdziwa i szczera jest tuż. Miłość szalona, wiecznie spragniona, Czy naprawdę jest? Na twojej twarzy widnieje smutek, Nie zapomnisz jej. Gdy rankiem obudzisz się znów, Z radością przekroczysz jej próg. Ta jedna, jedyna, prawdziwa i szczera jest tuż. Gdy rankiem obudzisz się znów, Z radością przekroczysz jej próg. Ta jedna, jedyna, prawdziwa i szczera jest tuż.