Jak za szczenięcych lat Porzućmy bruki te szare, Pójdźmy w zielony świat Na takie większe wagary. Wagi i targi miast Zamieńmy w piórko na wietrze, Źródło ocuci nas I myśli z czoła nam zetrze. Umówimy się z Wisłą nad Wisłą, Obejmiemy ją ramionami. Pogodne niebo odbite w niej Pójdzie z nami, Popłynie z nami. Pokłonimy się w pas Wawelowi I warszawskim mostom wysokim, A krzywej wieży w Toruniu cień Do Gdańska pokaże nam drogi. Chłodem porannych ros Przetrzyjmy oczy zmęczone, Rzućmy za siebie grosz Niech wpadnie w trawy zielone. Miasto w bezruchu trwa, Czas toczy jego kamienie. Światło umiera w szkłach, A lasy pełne zieleni. Umówimy się z Wisłą nad Wisłą, Obejmiemy ją ramionami. Pogodne niebo odbite w niej Pójdzie z nami, Popłynie z nami. Pokłonimy się w pas Wawelowi I warszawskim mostom wysokim, A krzywej wieży w Toruniu cień Do Gdańska pokaże nam drogi. Na na ija, Na na ija, Na na ija, Na na ija. Na na ija, Na na ija, Na na ija, Umówimy się z Wisłą.