Trzy, cztery, i... Uczysz mnie, co dzień, jak się łapać słowa I pokazujesz, jak mam nie zwariować, Ale mi to nie przeszkadza, Ja z tym zdaniem się nie zgadzam. Zapytaj raczej, czego tu nie robię, Aby cię chytrze zwabić ku swojej osobie Nie, nie, nie! Nie wzdychajcie do mnie, miłe, Zapomnijcie, co mówiłem, W końcu szczęście zapukało do mych drzwi... Ciągle z głową w chmurach, Co za bzdura! Miłosno mi, gdy mandolina brzmi, Zagraj mi znów nuty bez słów... Jesteś tą myszą, wielorybem i mogiłą, Kotem kudłatym, z którym się przyjaźni Mandolina mej dziewczyny. Bo kto jeszcze dziś na mandolinie gra, Ten to pojmie, kto muzykę w sercu ma. Na trawie mysz czerwona z trąbą słonia, A obok kot kudłaty z twarzą w dłoniach, Lecz ciągle z głową w chmurach. Co za bzdura! Miłosno mi, gdy mandolina brzmi, Zagraj mi znów nuty bez słów... Ciągle z głową w chmurach, Co za bzdura! Miłosno mi, gdy mandolina brzmi, Zagraj mi znów nuty bez słów... Niech pianina i gitary Wiodą dalej swoje swary, Gra tak pięknie, że brunetkom ciekną łzy. Zakochałem się po uszy! Huh! Zakochałem, Zakochałem się po uszy! Zakochałem się, Zakochałem się po uszy! Zakochałem się, Zakochałem się po uszy! Zakochałem się! Ciągle z głową w chmurach, Co za bzdura! Miłosno mi, gdy mandolina brzmi, Zagraj mi znów nuty bez słów... Ciągle z głową w chmurach, Co za bzdura! Miłosno mi, gdy mandolina brzmi, Zagraj mi znów nuty bez słów... Ciągle z głową w chmurach, Co za bzdura! Miłosno mi, gdy mandolina brzmi, Zagraj mi znów nuty bez słów...