O godzinie zero Wyciągamy nasz radiowy maszt, Przyjdź pod nasz peron, Poznasz wszystkich, są dziś z nami: Kur** z vokzala Ubrana w kardynalski płaszcz, Zawiadowca Hałas Do walizki schował słońce. Jest początek z końcem, Zgiełk w chromosomach, Tajny szpieg z Lichenia, Pete Doherty na kondomach. Mówią o nas, Nieuchwytni buziakowcy Na granicy prawa, Zaklęty w rytmy duch ulicy. Mówią o nas, Nieuchwytni buziakowcy Na granicy prawa, Zaklęty w rytmy duch ulicy. O czym nie pomyślę, Wszystko dzieje się w mig. Odtąd w sobie beatyfikuję ten beat. O czym nie pomyślę, Wszystko dzieje się w mig. Odtąd w sobie beatyfikuję ten beat. Beatyfikuję ten beat. O godzinie zero Świeży mamy towar, Maszerują tyralierą Przez sieć naszych posterunków. Idą do nas, Bo wysiedli z czołgu. Tu jest nasza zona, Kwadrat naszych pocałunków. Pijesz whisky z colą W plastikowym kubku. Sztygar wyga z lodem, Mamy tu świetny lud z ołówków. Mówią o nas, Nieuchwytni buziakowcy Na granicy prawa, Zaklęty w rytmy duch ulicy. Mówią o nas, Nieuchwytni buziakowcy Na granicy prawa, Zaklęty w rytmy duch ulicy. O czym nie pomyślę, Wszystko dzieje się w mig. Odtąd w sobie beatyfikuję ten beat. O czym nie pomyślę, Wszystko dzieje się w mig. Odtąd w sobie beatyfikuję ten beat. Beatyfikuję ten beat. Beatyfikuję ten beat. Beatyfikuję ten beat. Beatyfikuję ten beat. O czym nie pomyślę, Wszystko dzieje się w mig. I odtąd w sobie beatyfikuję ten beat. Beatyfikuję ten beat.