Wbrew pozorom ja siły mam dość A przebiegła tak jestem jak wąż I nie cofam się nigdy o krok. Niczemu już się nie dziwię, Tolerancji wiele mam I przez wszystkie moje dni Przy zasadach swoich trwam, Ale kiedy gdzieś, ktoś Zamierza memu trwaniu zabrać sens. Wtedy we mnie pojawia się złość, Taka straszna złość. Wbrew pozorom ja siły mam dość A przebiegła tak jestem jak wąż I nie cofam się nigdy o krok. Nie, nie, nie jestem wcale próżna, Nie, nie, nie czekam wielkich braw. Nie, nie, nie baluję w nocnych klubach, Przed północą chodzę spać, Ale kiedy mnie ktoś próbuje Z mojej drogi siłą zmieść, Wtedy we mnie pojawia się złość, Nieprzytomna złość. Wbrew pozorom ja siły mam dość A przebiegła tak jestem jak wąż I nie cofam się nigdy o krok. Nie, nie, nie jestem taka słaba, Nie jest ze mnie marny puch. I do nieba rąk nie składam, I nie czekam wciąż na cud, Ale kiedy ktoś tam planuje To, co moje zabrać mi, Wtedy we mnie pojawia się złość, Nieprzytomna złość. Wbrew pozorom ja siły mam dość A przebiegła tak jestem jak wąż I nie cofam się nigdy o krok. Wbrew pozorom ja siły mam dość A przebiegła tak jestem jak wąż I nie cofam się nigdy o krok.