Koń, szabelka i butelka, Ot, Polaka miłość wielka, Niech nam jeszcze bozia zdrówko da I dzieweczkę, co do laseczka szła i szła I szła i szła i szła i szła I szła i szła i szła I szła i szła i szła... I Polak szedł i sztandar miał, A spod sztandaru wroga grzmiał, Nie jak inne cudzoziemce, Miał zajęte obie ręce. Z lewej łyknie, z prawej grzmotnie, A jak mańkut, to odwrotnie! Koń, szabelka i butelka, Ot, polaka miłość wielka, Niech nam jeszcze bozia zdrówko da I dzieweczkę, co do laseczka szła i szła I szła i szła i szła i szła I szła i szła i szła I szła i szła i szła... Historia dmie w pochwalny róg, Polaka stawia za wzór cnót, Wróg nam często w kraju gościł I to w znacznej dość ilości. Jak odważne polskie serce, Toć ich widzę dwakroć więcej. Koń, szabelka i butelka, Ot, polaka miłość wielka, Niech nam jeszcze bozia zdrówko da I dzieweczkę, co do laseczka szła i szła I szła i szła i szła i szła I szła i szła i szła I szła i szła i szła... Koń, szabelka i butelka, Ot, polaka miłość wielka, Niech nam jeszcze bozia zdrówko da I dzieweczkę, co do laseczka szła i szła I szła i szła i szła i szła I szła i szła i szła I szła i szła i szła...