Rude ognie brzóz Płoną już z wszystkich stron, W górze gdzieś ptaków zawisł klucz, W dole lśni zieleń łąk. W górze gdzieś ptaków zawisł klucz, W dole lśni zieleń łąk. Hej słowiki, słowiki Nie śpiewa bez was las, Hej słowiki, słowiki Wracajcie do swych gniazd. Hej słowiki, słowiki Wracajcie do swych gniazd. Białe grzywy chmur Z pustych wzgórz zrywa wiatr, Mieni się jak korali sznur, Pierwszy liść, pierwszy kwiat. Mieni się jak korali sznur, Pierwszy liść, pierwszy kwiat. Hej słowiki, słowiki Nie śpiewa bez was las, Hej słowiki, słowiki Wracajcie do swych gniazd. Hej słowiki, słowiki Wracajcie do swych gniazd. Złoty słońca pył Pada na pierwszy kłos, Z barwy dnia, z mijających chwil Splata się ludzki los. Z barwy dnia, z mijających chwil Splata się ludzki los. Hej słowiki, słowiki Nie śpiewa bez was las, Hej słowiki, słowiki Wracajcie do swych gniazd. Hej słowiki, słowiki Wracajcie do swych gniazd.