Raz młody Kanadyjczyk Z ojczystych uszedł stron, Porzucił swoich bliskich I swój rodzinny dom. Porzucił swoich bliskich I swój rodzinny dom. Szedł smutny sam, jak palec W swym sercu niosąc żal, I błąkał się bez celu Przez jakiś obcy kraj. I błąkał się bez celu Przez jakiś obcy kraj. Przystanął nad strumieniem Znużony i bez sił, I do płynącej wody Przemówił tak przez łzy. I do płynącej wody Przemówił tak przez łzy. Wodo, jeżeli ujrzysz Mój nieszczęśliwy kraj Odszukaj mych przyjaciół I wszystkim powiedz tak. Odszukaj mych przyjaciół I wszystkim powiedz tak. Niech zawsze będą sobą, Choć dziś zwyciężył wróg, A wtedy doczekają, Że wolność przyjdzie znów. A wtedy doczekają, Że wolność przyjdzie znów. Ja tego nie doczekam, Niedługo umrę już. Ojczystej ziemi garstkę Zabiorę z sobą w grób. Ojczystej ziemi garstkę Zabiorę z sobą w grób.