Bóg się rodzi moc truchleje, Pan niebiosów obnażony! Ogień krzepnie, blask ciemnieje Ma granice Nieskończony! Wzgardzony okryty chwałą, Śmiertelny Król nad wiekami, A Słowo Ciałem się stało I mieszkało między nami. W nędznej szopce urodzony, Żłób Mu za kolebkę dano. Cóż jest, czym był otoczony, Bydło, pasterze i siano. Ubodzy was to spotkało Witać Go przed bogaczami, A Słowo Ciałem się stało I mieszkało między nami. Potem i króle widziani Cisną się między prostotą, Niosąc dary Panu w dani: Mirę, kadzidło i złoto. Bóstwo to razem zmieszało Z wieśniaczymi ofiarami, A Słowo Ciałem się stało I mieszkało między nami. Podnieś rękę Boże Dziecię, Błogosław Ojczyznę miłą. W dobrych radach, w dobrym bycie Wspieraj jej siłę, swą siłą. Dom nasz i majętność całą I wszystkie wioski z miastami, A Słowo Ciałem się stało I mieszkało między nami. Dom nasz i majętność całą I wszystkie wioski z miastami, A Słowo Ciałem się stało I mieszkało między nami.