Ty jedna zawsze i wszędzie Byłaś na dobre i złe, W domu, w robocie, w urzędzie Twój widok pocieszał mnie. Byłaś tu, gdy się rodziłem, Byłaś tu, gdy się żeniłem, Na ciebie tylko liczyłem, Zawsześ mi wierną jak pies. Wódko, wódeczko, wódko Pozwól na krótko żyć wesolutko. Wódko, wódeczko, wódko Na przekór smutkom pozwól żyć. Podobno już to sprawdzono, Więc każdy prawdę tę zna, Że smutki w wódce nie toną, Moje tonęły do dna. I żona jakby piękniejsza I praca jakby łatwiejsza I chandra szybko się zmniejsza, Gdy butelczynę się ma. Wódko, wódeczko, wódko Pozwól na krótko żyć wesolutko. Wódko, wódeczko, wódko Na przekór smutkom pozwól żyć. Moja rodzina, rzecz święta, Przez wiele bywała dni, Potem ty byłaś ważniejsza, Świat cały zmieniłaś mi. I matka mnie odrzuciła I żona mnie opuściła, Gdzieś się rodzinka straciła, Tylko zostałaś mi ty. Wódko, wódeczko, wódko Pozwól na krótko żyć wesolutko. Wódko, wódeczko, wódko Na przekór smutkom pozwól żyć. Żyć już nie mogę bez ciebie, A życie z tobą to dno. Nie bardzo poznaję siebie Do lustra pijąc, co noc. Ileś mi marzeń zabiła, Ileś mi zdrowia zniszczyła, Coś ty mi z życiem zrobiła, Że tylko płakać i kląć! Wódko, wódeczko, wódko, ech... Wódko, wódeczko, wódko... Pozwól żyć. Wódko, wódeczko, wódko Pozwól na krótko żyć wesolutko. Wódko, wódeczko, wódko Na przekór smutkom pozwól żyć.