Taki stary a taki głupi, Nie odróżniłem ziarna od plew. Taka młoda umiała wzburzyć Moją od dawna stygnącą krew. Kochałem ją a ona nie, Kochałem ją a ona nie, Ginęła ciągle diabeł wie gdzie. Kochałem ją a ona nie, Kochałem ją a ona nie I tylko ciuchy i forsy chce. Taki stary, więc bez goryczy Topiłem nocą smutki we szkle. Różne dziwki brałem z ulicy I myśląc o niej szlajałem się. Zdradzałem ją a ona mnie, Zdradzałem ją a ona mnie, Choć było ciężko, choć było źle. Zdradzałem ją a ona mnie, Zdradzałem ją a ona mnie, Wiedziała dobrze, że tego chcę. Taki stary i taki cwany Umiałem stworzyć piekło co dnia. Awantury dzikie nad ranem A ona równo na układ szła. Bijałem ją a ona mnie, Bijałem ją a ona mnie, Nieważne kiedy, nieważne gdzie. Bijałem ją a ona mnie, Bijałem ją a ona mnie, A była silna, biła za dwie. Taki stary a taki głupi, W jednej koszuli wyszedłem sam. Nic nie dała wynieść z chałupy, No i w porządku, nie jestem cham. Rzuciłem ją a ona mnie, Rzuciłem ją a ona mnie, Ile straciła, niech sama wie. Rzuciłem ją a ona mnie, Rzuciłem ją a ona mnie, Wrócę do żony, jak przyjmie mnie.