Góry, moje góry Góry i doliny. Mówcie ziemi córy Z jakiej to przyczyny. Lasy, moje lasy Lasy i jeziora. Cóż to są za ludzie Cóż to za diaspora. Rzeki, moje rzeki Rzeki i strumienie. Twarde serca mają Twarde jak kamienie. Pola, moje pola Łąki i ugory. Przecie to nie ludzie Przecie to potwory. To miał być kraj dla ludzi To miał być dla nas kraj Więc przyszło tu się trudzić A umierać przyszło tam. To miał być kraj dla ludzi To miał być dla nas kraj Więc przyszło tu się trudzić A umierać przyszło tam. Domy, moje domy Domy i ulice. Gderają w nich gnomy Kraczą czarownice. Matko, moja matko Ojcze, drogi ojcze. Czemu ta diaspora To sami Volksdeutsche. Siostro, moja siostro Bracie, miły bracie. Przecie wy dla siebie Litości nie macie. Synku, mały synku Ukochana córko. Odchodze ja z rynku Na swoje podwórko. To miał być kraj dla ludzi To miał być dla nas kraj Więc przyszło tu się trudzić A umierać przyszło tam. To miał być kraj dla ludzi To miał być dla nas kraj Więc przyszło tu się trudzić A umierać przyszło tam. To miał być kraj dla ludzi To miał być dla nas kraj Więc przyszło tu się trudzić A umierać przyszło tam.