La la, lalala lala, la, lala, la la, pam, pam! Idą sobie ulicą Smętni ludzie z nerwicą, Obrażeni, skrzywieni, źli. Nagle patrzą, naprzeciw Idzie facet i świeci... To kapelusz, panowie, Na głowie mej lśni! Bo ja mam słońce w kapeluszu, Słońce w kapeluszu, Słońce w kapeluszu mam, Przyzwyczaiłem się i muszę Trochę słońca nosić tam. A jeśli słońce w kapeluszu, Słońce w kapeluszu, Słońce w kapeluszu się ma, To ma się tyle animuszu, Tyle animuszu, co ja! Łap tap tap, łabu diba, Łap tap tap, łabu diba, Łabu dibidi, łabu diba, Para bara. Panie, skończ pan tę mowę W sprawie słońca na głowie, Takich rzeczy nie nosi tam nikt! Panu pewnie łysina Trochę świecić zaczyna, To by było normalne, Więc, po co ten krzyk? Bo ja mam słońce w kapeluszu, Słońce w kapeluszu, Słońce w kapeluszu mam, Przyzwyczaiłem się i muszę Trochę słońca nosić tam. A jeśli słońce w kapeluszu, Słońce w kapeluszu, Słońce w kapeluszu się ma, To ma się tyle animuszu, Tyle animuszu, co ja! Łap tap tap, łabu diba, Łabu dibidi, łabu diba, Łap tap tap, łabu diba, Para rari. Każdy w jakimś tam sensie Ma do losu pretensję, Że ten łajdak nie wszystko mu dał. Każdy mola ma swego, Jak nie tego, to tego I pigułki na nerwy Bez przerwy by brał... Bo ja mam słońce w kapeluszu, Słońce w kapeluszu, Słońce w kapeluszu mam, Przyzwyczaiłem się i muszę Trochę słońca nosić tam. A jeśli słońce w kapeluszu, Słońce w kapeluszu, Słońce w kapeluszu się ma, To ma się tyle animuszu, Tyle animuszu, co ja! Łap tap tap, łabu diba, Łabu dibidi, paru rera, Łap tap tap, padu diba, Łabu diba. Łap tap tap, łabu diba, Łabu dibidi, padu diba, Łap tap tap, padu diba, Lara rara.