Noc w dzień cicho schowa twarz Zupełnie tak bez powodu, Twój cień nagle zniknął ze ścian, Już wiem, że to mój błąd. Już mi siły brak I słyszę swój głos, Musi być tak, Nie szkodzi, czasem idzie źle. Musisz wybrać dziś sam, Chyba już wiesz, Nie zawsze w plecy wiatr. Wstaję, mimo tylu ran I znów do góry głowę. Idę dalej, Idę dalej tam, Gdzie zaprowadzi wzrok. Wstaję, mimo tylu ran I lżejszy o połowę. Idę dalej, Idę dalej sam, Nie trzyma mnie tu nic. Skąd wiesz, czy to sens jakiś ma, By drogą iść bez powrotu. Ogień, który płonął, już zgasł, A śmiech zamienia się w strach. Już mi siły brak, I słyszę twój głos, Musi być tak, Jeżeli tylko tego chcesz. Musisz wybrać dziś sam, Chyba już wiesz, To tylko gra na czas. Wstaję, mimo tylu ran I znów do góry głowę. Idę dalej, Idę dalej tam, Gdzie zaprowadzi wzrok. Wstaję, mimo tylu ran I lżejszy o połowę. Idę dalej, Idę dalej sam, Nie trzyma mnie tu nic. Uuuu, jeej! Oo, ej! Znów od początku, Bez sił, już łapie pion. Może gdzieś na końcu, Na krzyk mój czeka ktoś. Wstaję, mimo tylu ran I znów do góry głowę. Idę dalej, Idę dalej tam, Gdzie zaprowadzi wzrok. Wstaję, mimo tylu ran I lżejszy o połowę. Idę dalej, Idę dalej sam, Nie trzyma mnie tu nic. Uuuuu, jeej! Jej, jeeej! Jee!!!