Wołoł z ambony probosc w kościele, Ze nie wolno, ze nie wolno Robić w niedziele, Ze nie wolno, ze nie wolno Robić w niedziele. Ale Jagusia mądralą była I se z tego, co ksiądz godoł, Nic nie robiła, I se z tego, co ksiądz godoł, Nic nie robiła. Posła ukopać wiadro ziemnioków, A tu leci, a tu leci UFO z obłoków, A tu leci, a tu leci UFO z obłoków. Siadło na polu, rycy jak ciele, Wygaduje do Jagusi trele morele, Wygaduje do Jagusi trele morele. Podesła Jaguś blizej ku niemu I do dzisiaj nie pamięta, Co dała jemu, I do dzisiaj nie pamięta, Co dała jemu. Tak wojowali, tak wywijali, Ze małego UFO ludka Wymajstrowali, Ze małego UFO ludka Wymajstrowali. Po coś się, Jaguś, z nim zadowała, Teraz zielone dziecysko Bedzies chowała, Teraz zielone dziecysko Bedzies chowała.