Istny cyrk, kilka funkcji i wszystko brzmi. Gitarę mam sześciostrunną i jest git. Już od dziś, zaczynam grać. Gram, gram no i co z tego mam? Ludzie mijają mnie. Kieszeń pusta wciąż, Nie wpadł ani grosz, z ognia dym. Ćwiczę przez całe dni, Palce drętwieją mi, a tu ciągle nic. Brat mówi mi: Zamiast wodę pić, lepiej do pracy idź! Ciągle gram, satysfakcję zbyt małą mam. By wejść na szczyt, Jest od lat marzeniem mym. Znów od dziś zaczynam grać. Gram, gram no i co z tego mam? Ludzie mijają mnie. Kieszeń pusta wciąż, Nie wpadł ani grosz, z ognia dym. Ćwiczę przez całe dni, Palce drętwieją mi, a tu ciągle nic. Brat mówi mi: Zamiast wodę pić, lepiej do pracy idź! Gram, gram no i co z tego mam? Ludzie mijają mnie. Kieszeń pusta wciąż, Nie wpadł ani grosz, z ognia dym. Ćwiczę przez całe dni, Palce drętwieją mi, a tu ciągle nic. Brat mówi mi: Zamiast wodę pić, lepiej do pracy idź! Gram, gram no i co z tego mam? Ludzie mijają mnie. Kieszeń pusta wciąż, Nie wpadł ani grosz, z ognia dym. Ćwiczę przez całe dni, Palce drętwieją mi, a tu ciągle nic. Brat mówi mi: Zamiast wodę pić, lepiej do pracy idź!