Znienacka oddech tracą słowa, Gdy szept się snuje za dziewczyną, Że on chciał tylko raz spróbować, Jak będzie świt smakował z inną. Dziś serca skowyt i dziś skarga, Że zamiast cieszyć się miłością, Strasznie pragnąłeś czuć na wargach Smak bezimiennej namiętności. W samo południe zgasło słońce, Przestały pachnieć z papieru kwiaty. Żelazko nie jest już gorące, A cały świat już nie jest światem. Może to wcale nie istotne, Bo cóż takiego się zdarzyło... Nie raz o serce ktoś się potknie i Nieraz się zakończy miłość. W samo południe zgasło słońce, Przestały pachnieć z papieru kwiaty. Żelazko nie jest już gorące, A cały świat już nie jest światem. Aaaaa, aaa... Aaaaa, aaa... Aaaaa, aaa... Aaa, aaa, aaa... W samo południe zgasło słońce, Przestały pachnieć z papieru kwiaty. Żelazko nie jest już gorące, A cały świat już nie jest światem, (nie jest światem...) Nie jest światem... (nie jest światem...)