Cud pensjonat na poddaszu, Księżyc w oknie, a ja marzę. Uchylone drzwi na taras Skrzypią lekko, staje naraz. Proszę pani, proszę Zosi, Ja do usług zbój Janosik. Twe życzenie jest rozkazem, Urlop ten spędzimy razem. Janosiku, porwij mnie w ramiona, Rozbójniku, jestem już zgubiona. Janosiku w tych góralskich, pięknych lasach Uwiedź mnie, niech wybuchnie miłość nasza. Janosiku w tych góralskich, pięknych lasach Uwiedź mnie, niech wybuchnie miłość nasza. Bądź mi w góach przewodnikiem, Chcę wędrować z Janosikiem. Mnie nie łatwo posiąść, luby, Łatwiej zdobyć kozie czuby. Będę wnosił cię na szczyty, Aż zostanę sam zdobyty. Zawsze będę dbał o Zosię, Ach, Zosieńko, przestań proszę. Janosiku, porwij mnie w ramiona, Rozbójniku, jestem już zgubiona. Janosiku w tych góralskich, pięknych lasach Uwiedź mnie, niech wybuchnie miłość nasza. Janosiku w tych góralskich, pięknych lasach Uwiedź mnie, niech wybuchnie miłość nasza. Janosiku w tych góralskich, pięknych lasach Uwiedź mnie, niech wybuchnie miłość nasza. Janosiku w tych góralskich, pięknych lasach Uwiedź mnie, niech wybuchnie miłość nasza.