Jedzie sołtys na traktorze, Jedzie do Warszawy, Pozałatwiać wreszcie Bardzo ważne sprawy. Jedzie sołtys, jedzie, Jedzie do Warszawy, Pozałatwiać wreszcie Bardzo ważne sprawy. Sołtys na traktorze Dużo więcej może, Od Baraniej Góry Po Bałtyckie Morze. Sołtys na traktorze Dużo więcej może, Od Baraniej Góry Po Bałtyckie Morze. Sołtys na traktorze To poważna sprawa, Przekona się Polska, Zobaczy Warszawa. Sołtys na traktorze Dużo więcej może, Sołtys na traktorze Dużo więcej może. Dziś wychodzą z mody Wielkie limuzyny, Z tej prostej przyczyny, Że się nie sprawdziły. Dziś wychodzą z mody Wielkie limuzyny, Z tej prostej przyczyny, Że się nie sprawdziły. Sołtys na traktorze To poważna sprawa I śląska i polska, Zobaczy Warszawa. Sołtys na traktorze Dużo więcej może, Sołtys na traktorze Dużo więcej może. (hyhyhyhy hym...) Taka to aluzja, Niby metafora, Jedni muszą odejść, Bo na innych pora. Taka to aluzja, Niby metafora, Jedni muszą odejść, Bo na innych pora. Sołtys w parlamencie To poważna sprawa, Przekona się Polska, To już nie zabawa! Sołtys w parlamencie Może dużo więcej, Sołtys w parlamencie Może dużo więcej. Sołtys w parlamencie Może dużo więcej, Sołtys w parlamencie Może dużo więcej. Sołtys w parlamencie Może dużo więcej, Sołtys w parlamencie (i nie jeden problem) Może dużo więcej. (rozwiąże na dobre) Sołtys!