Babcia zawsze mi mówiła, By Słowianką żona była. (żona była) Lecz ja pragnę wielkiej zmiany, Żonę chcę mieć z Alabamy. (Alabamy) Kobiet pięknych jest bezliku, Piękne są i w Mozambiku. (tak jest!) Wiele krajów objechałem, Ale żony nie wybrałem. (raz, raz!) Ruszam w cztery świata strony, Aby szukać sobie żony, Tej, co mocno mnie polubi. (hop! hop!) Tej, co mocno mnie polubi, No i w końcu też poślubi, Którą kochał będę zawsze. (hoppa!) Ruszam w cztery świata strony, Aby szukać sobie żony, Tej, co mocno mnie polubi. (hop! hop!) Tej, co mocno mnie polubi, No i w końcu też poślubi, Którą kochał będę zawsze. (hoppa!) Tak też mądrej babci Słów się posłuchałem. (posłuchałem) I po świecie żony szukać Już przestałem. (przestałem) Teraz wracam tu nad Wisłę, To jest przecież oczywiste. (tak jest!) Pięknych kobiet, jak tu mamy W świecie nigdzie nie spotkamy. (raz, raz!) Ruszam w cztery świata strony, Aby szukać sobie żony, Tej, co mocno mnie polubi. (hop! hop!) Tej, co mocno mnie polubi, No i w końcu też poślubi, Którą kochał będę zawsze. (hoppa!) Ruszam w cztery świata strony, Aby szukać sobie żony, Tej, co mocno mnie polubi. (hop! hop!) Tej, co mocno mnie polubi, No i w końcu też poślubi, Którą kochał będę zawsze. (hoppa!) Ruszam w cztery świata strony, Aby szukać sobie żony, Tej, co mocno mnie polubi. (hop! hop!) Tej, co mocno mnie polubi, No i w końcu też poślubi, Którą kochał będę zawsze. (hoppa!) Ruszam w cztery świata strony, Aby szukać sobie żony, Tej, co mocno mnie polubi. (hop! hop!) Tej, co mocno mnie polubi, No i w końcu też poślubi, Którą kochał będę zawsze. (hoppa!)