Budzą nas ze snu Czarne anioły, Miłość rodzi w nich lęk. Budzą nas ze snu Czarne anioły, Ciągle spadają w dół. Wiara, której wciąż szukamy Jest daleko stąd. A tyle wiem, że siebie mamy, A po to by odkrywać nowy ląd. Życie nie daje nam Tego czego chcemy, Lecz tylko to co dla nas ma. Czasami więcej potrzebujemy, Dlatego gubimy się w swoich snach. Życie nie daje nam tego czego chcemy, To nasza ręka otwiera drzwi Do rewolucji, której pragniemy, Której potrzebujemy my. Budzą nas ze snu Czarne anioły, Miłość rodzi w nich lęk. Budzą nas ze snu Czarne anioły, Ciągle spadają w dół. Czasami zapada się grunt I czekamy na ten cud, Jak stary kompozytor, Któremu zabrakło nut. To jest nasz świat, Który wygląda jak wrak, Nie pozwól byś oglądał go zza krat. Stereotypy, Które napędzają ten wiek, Przyśpieszają życie, Wrzucam na piąty bieg. Kocham ten stan, Gdy wygrywam. Odbieram puchary, Zamykam dział stary Biorę mikrofon i dalej gram Wszystko miało być inaczej, Tylko dla nas ten świat. Nie liczyć zysków, Nie dostrzegać strat. Biegnę znów do ciebie, Po to by powiedzieć ci, Co jest mym marzeniem, Co ciągle mi się śni. Poznajemy miłość Razem tylko ja i ty. Ja chcę ją poznawać Do końca swoich dni. Biegnę znów do ciebie Po to by powiedzieć że, Dzięki tobie piękny jest Każdy kolejny dzień. Już na zawsze. Budzą nas ze snu Czarne anioły, Miłość rodzi w nich lęk. Budzą nas ze snu Czarne anioły, Ciągle spadają w dół. Budzą nas ze snu Czarne anioły, Miłość rodzi w nich lęk. Budzą nas ze snu Czarne anioły, Ciągle spadają w dół.