Na Krakowskim czy w Nohant, Wszędzie błysk nadziei taki sam, Że wzajemna miłość w nas Przerwie niekochania czas. Na długich listach ślady łez A pragnienie to tak silne jest, By fatalna prysła nić, Żeby kochanym być. Czy na wierzby witkach mazowiecki wiatr, O świtaniu dnia swą melodię gra. Czy noc nad Majorką wdziewa czarny płaszcz, Smutek jedną ma twarz. Kiedy ci odmawia świat miłości tej, Ty wciąż bardziej chcesz, bardziej pragniesz jej. Oddałbyś winnice najwspanialszych nut, Za czułości, choć łut. Na Krakowskim czy w Nohant, Z tym pytaniem zawsze będziesz sam, Kiedy świata, pytasz się, Czemu kochasz mnie tak źle... W ust kąciku łza i sól, W sercu ciemny, niespełnienia ból. I nie cieszy sławy smak. Czemu tak? Dlaczego tak? Na Krakowskim czy w Nohant, Wszędzie błysk nadziei taki sam, Że wzajemna miłość w nas Przerwie niekochania czas. W sercu tłucze się jak ptak Pragnienie silne tak. I wciąż tej miłości, serca wzajemności Będzie ci do szczęścia brak. Czemu tak? Dlaczego tak?