Był raz bal na sto par, Pan wodzirej wprost szalał po sali Kółko raz, koszyk dwa. A pod oknem samotnie bez pani Siedział pan, smętny pan, Taki, co to nie pije, nie pali A tłum szalał, hiszpański walc cud ten wyprawił I wszyscy śpiewali go tak: Cała sala śpiewa z nami, Tańcząc walca, walczyka parami Na tym balu nad balami, Takim, co się pamięta latami Gdzieś Hiszpania za górami A tu zima, karnawał jest z nami Raz się żyje, zakręćmy walczyka ten raz Hiszpański walczyk w sam raz Więc ten pan, smutny pan, Zdenerwował się wtedy okropnie Pojął, że właśnie on Może życie przesiedzieć przy oknie Nagle wstał, ruszył w tan, Walc hiszpański mu dodał odwagi Z tłumem szalał, hiszpański walc cud ten wyprawił I wszyscy śpiewali go tak: Cała sala śpiewa z nami. . . o le!!! La la la la, la la la la . . . Gdzieś Hiszpania za górami A tu zima, karnawał jest z nami Raz się żyje, zakręćmy walczyka ten raz Hiszpański to walczyk w sam raz, o le!!! Cała sala śpiewa z nami. . . o le!!!