Po błoniach Galicji hula zimny wiatr, Wszystko, co mieliśmy nam zabrał podły świat. Jak przelotne ptaki, gdy zmieniają ląd, Jak bezdomne listy odfruniemy stąd. Jeszcze płonie ogień i szumi drzewo A przed nami noc i sen. Za najbliższym wzgórzem jest Sarajewo, Tam jutro miły pobierzemy się. Ksiądz na wieki zwiąże nam przeguby rąk, Wieniec tamaryszku porwie rzeki prąd. I odpłynie z wodą, w morzu znajdzie cel, My tam w dole a nad nami nieba biel. Jeszcze płonie ogień i szumi drzewo A przed nami noc i sen. Za najbliższym wzgórzem jest Sarajewo, Tam jutro miły pobierzemy się. Wybudujesz mi z kamieni biały dom, Dach z dębowych belek będzie wieńczył go. Tam miłosny azyl znajdzie dwoje ciał, My miniemy a on wiecznie będzie stał. Jeszcze płonie ogień i szumi drzewo A przed nami noc i sen. Za najbliższym wzgórzem jest Sarajewo, Tam jutro miły pobierzemy się. Hmmmmmmmmmm... Hmmmmmmm... Hmmmmmmmmmm... Hmmmmmmmmm...