Chodzi sobie ulicami, Nosi smutek pod rzęsami Niczyja dziewczyna. Gdzieś w alejach w późną jesień Bukiet zeschłych liści niesie Niczyja dziewczyna. Wiatr w jej włosy wplata słowa, Deszczu krople brylantowe, Niczyja dziewczyna. Czasem gdzieś na rogu ulic Sama sobie kwiaty kupi Niczyja dziewczyna. Do kawiarni nie przychodzi, Czasem w parku tylko błądzi Niczyja dziewczyna. Błękit oczu ma ukryty A na wargach nie ma szminki Niczyja dziewczyna. Kup w kwiaciarni kiedyś różę, Chociaż jedną I idź za nią ulicami Swego miasta, Gdy na klombach georginie Z zimna więdną, A szron srebra na jej włosach Pisze twoje imię. Z dłonią jej ukrytą w dłoni, Gdzie park w cichym mroku tonie, Z twoją dziewczyną. Idź przez jesień w liściach złotych, Przez czekanie i tęsknotę Z twoją dziewczyną. Zdejmij z włosów deszczu krople, Wyrwij wiatru słowa obce Swojej dziewczynie. I we włosy złote wepnij Herbacianej róży płomień Swojej dziewczynie. Zabierz smutek i czekanie, Daj jej swoje serce za nie, Swojej dziewczynie. Przejdź po szczęście z nią pół świata Tam, gdzie kwitną kwiaty lata Z twoją dziewczyną, Z twoją dziewczyną, Z twoją dziewczyną.