Girlandami łez przeniknięta postać twa, Przeplatana snem, emocjami, a gdzie ja? Przecież ciebie nie ma tu, Wyludniony wokół świat, Znowu czarno biały film, Znowu wszystko jest nie tak. Tacy mali, rozhuśtani w ciągłym cyrku dnia, Dostrzegamy to jedynie, co nieważne. Może wszystko to już było, Może to się tyczy nas, Czy jak wiatr, co już przeminął gdzieś daleko. Czy ta ścieżka pusta jest, I czy warto na nią wejść, Czy skazani na ten bieg już we dwoje? Wzrok twój sięga mnie, a ja czuję jego blask, Tęsknię za nim też, podświadomie licząc, że To nie wszechświat kończy się, A jedynie jego część, Zagubiona w świetle dnia, Zagubiona w cieniu serc. Tacy mali, rozhuśtani w ciągłym cyrku dnia, Dostrzegamy to jedynie, co nieważne. Może wszystko to już było, Może to się tyczy nas, Czy jak wiatr, co już przeminął gdzieś daleko. Czy ta ścieżka pusta jest, I czy warto na nią wejść, Czy skazani na ten bieg już we dwoje? Zwróćmy się czasem do siebie, Do tych postaci krążących na wspak. Zobaczymy, poczujemy, Czy to jeszcze my. Może wszystko to już było, Może to się tyczy nas, Czy jak wiatr, co już przeminął gdzieś daleko. Czy ta ścieżka pusta jest, I czy warto na nią wejść, Czy skazani na ten bieg już we dwoje? Może wszystko to już było, Może to się tyczy nas, Czy jak wiatr, co już przeminął gdzieś daleko. Czy ta ścieżka pusta jest, I czy warto na nią wejść, Czy skazani na ten bieg już we dwoje?