Bo ty łobuza pokochałaś (Oo!) I swoje serce mu oddałaś Biegałaś za nim do kościoła (Oo!) A to nie była dobra pora. Ja tobie kwiaty przynosiłem, Ja z twoim ojcem wódkę piłem. Pomogłem czasem twojej matce, Jak trzeba było i sąsiadce. Byłem na każde twe skinienie A teraz męczy mnie sumienie. Czemu nie chciałaś ze mną być? Nie chciałaś być! Bo ty łobuza pokochałaś (Oo!) I swoje serce mu oddałaś Biegałaś za nim do kościoła (Oo!) A to nie była dobra pora. Bo ty łobuza pokochałaś (Oo!) I swoje serce mu oddałaś Biegałaś za nim do kościoła (Oo!) A to nie była dobra pora. Dla ciebie rower też kupiłem, Do sklepu na nim cię woziłem. Jak trzeba było to nie spałem I twego okna pilnowałem. Spełniałem każde twe marzenie A teraz w głowie mej zwątpienie. Co ja dziś z tego będę mieć? Co będę mieć? Bo ty łobuza pokochałaś (Oo!) I swoje serce mu oddałaś Biegałaś za nim do kościoła (Oo!) A to nie była dobra pora. Bo ty łobuza pokochałaś (Oo!) I swoje serce mu oddałaś Biegałaś za nim do kościoła (Oo!) A to nie była dobra pora. Bo ty łobuza pokochałaś (Oo!) I swoje serce mu oddałaś Biegałaś za nim do kościoła (Oo!) A to nie była dobra pora. Bo ty łobuza pokochałaś (Oo!) I swoje serce mu oddałaś Biegałaś za nim do kościoła (Oo!) A to nie była dobra pora.