Na całych jeziorach ty, O wszystkich dnia porach ty. W marchewce i w naci ty, Od Mazur do Francji ty. Na co dzień, od święta ty, I w leśnych zwierzętach ty. I w ziołach, i w grzybach Nadzieja, że to chyba ty. We wróżbach i w kartach ty, Na serio i w żartach ty. W sezonie i potem, przed ptaków odlotem, Na wielką tęsknotę ty, Zawsze ty. A w kącie kto stoi? Ja, Kto się niepokoi? Ja. W kuchennym lufciku ja, W paskudnym wierszyku ja. A rozum kto traci? Ja, Kto łzą się bławaci? Ja. I kto czeka z pieczenią mazurską jesienią? Ja. Zielono od marzeń mych, Na kładce i w barze, my. Do pary, nie w parze, bezsenni żeglarze, Na całych jeziorach my, Jednak my.