Nie zastukam tego ranka Do kochanka wrót. Zatrzymała mnie rusałka W srebrnym lustrze wód. Rozpuściła włos zielony, Niech nim igra toń, Niech nim igra toń I spytała szmerem wody Po co tak spieszę doń, Po co tak spieszę doń? Póki smutek nie zamieszkał W mym powszednim dniu. Mogę tworzyć obraz szczęścia Z marzeń i ze snów. Póki na mych uczuć łąkę Nie padł żaden cień, Uuuuuuuu, Tylko słońce, tylko gwiazdy I świąteczny dzień, I świąteczny dzień. Nie rozstrzygnie biedne serce Wątpliwości tej. Czy on bardzo kocha jeszcze, Czy już trochę mniej, Czy już trochę mniej? Kto nauczy, kto podpowie, Czego trzeba by, By radości nam spod powiek Nie zabrały łzy, By w powodzi słów słodzonych I drobniutkich kłamstw, Mmmmmmmm, Choćby drobna cząstka nieba Pozostała w nas, Pozostała w nas. Nie doradzą żadne mędrce, Którą ścieżką iść, Nie wywróży mi naprędce Akacjowy liść Nie wie sowa rosochata, Zatopiona w śnie, Uuuuuuuu, Czy ma rację ta rusałka, Że niepokoi mnie, Że niepokoi mnie. W trwodze bije biedne serce Echem pieśni tej Czy on bardzo kocha jeszcze, Czy już trochę mniej, Czy już trochę mniej?