Na moim biurku Rośnie papierów stos I za mailem przychodzi mail. Nie mogę dziś Na niczym skupić się. Na sobie czuję ten Przenikliwy wzrok. Karci nim zagniewany szef I mam to gdzieś Czy zechce wylać mnie. No bo wieczorem, Wieczorem spotkamy się O siódmej pięć I pocałuję cię. A potem kino i wino, I kupię ci bukiecik róż W kolorze twoich ust. Próbuję myśli moje Poskładać, lecz Jakoś to nie wychodzi mi, Bo w głowie ty, Bez przerwy tylko ty. Telefon dzwoni jak Opętany wciąż, Zimna kawa, kolejny fax. O jakbym chciał, By szybciej płynął czas. No bo wieczorem, Wieczorem spotkamy się O siódmej pięć I pocałuję cię. A potem kino i wino, I kupię ci bukiecik róż W kolorze twoich ust. A jutro pozwoli Mi przetrwać cały dzień Ta jedna myśl: Wieczorem, Wieczorem spotkamy się O siódmej pięć I pocałuję cię. A potem kino. No bo wieczorem, Wieczorem spotkamy się O siódmej pięć I pocałuję cię. A potem kino i wino, I kupię ci bukiecik róż W kolorze twoich ust.