Każdy kij dwa końce ma, Ja od zawsze szukałem trzeciego. Gdy moi kumple szli w piłkę grać, Ja marzyłem na całego... Że jestem z nią na plaży, Słońce głowę praży, A ona z drinkiem w dłoni Tak podrywa mnie... Chodź tu, mój maluszku, Podrap mnie po brzuszku I tak powoli zakochiwałem się. A ja mam swoją Anię, co nosi okulary, Starą sukienkę i szpilki nie do pary I wszędzie widzę jej oczy jak donice, Tak bardzo kocham tą okularnicę. A ja mam Anię, co nosi okulary, Starą sukienkę i szpilki nie do pary I wszędzie widzę jej oczy jak donice, Tak bardzo kocham Tą słodką Anię, okularnicę. To moja Ania uwiodła mnie I wszystko przez jej słodkie okulary. A kiedy długo nie widzę ich, Każdej nocy mam koszmary. Że znowu je zgubiła, Młotkiem szkła pobiła, Bo soczewki przecież modne są. Lecz, kiedy wstaje ranek, Widzę moją Anię, Uśmiech mi wraca i śpiewam nutkę swą. A ja mam swoją Anię, co nosi okulary, Starą sukienkę i szpilki nie do pary I wszędzie widzę jej oczy jak donice, Tak bardzo kocham tą okularnicę. A ja mam Anię, co nosi okulary, Starą sukienkę i szpilki nie do pary I wszędzie widzę jej oczy jak donice, Tak bardzo kocham Tą słodką Anię, okularnicę. A ja mam swoją Anię, co nosi okulary, Starą sukienkę i szpilki nie do pary I wszędzie widzę jej oczy jak donice, Tak bardzo kocham tą okularnicę. A ja mam Anię, co nosi okulary, Starą sukienkę i szpilki nie do pary I wszędzie widzę jej oczy jak donice, Tak bardzo kocham Tą słodką Anię, okularnicę.