Kiedy okno otworzę, zobaczę znów, Lato żegna się cicho z mym miastem. Przeleciało jak wicher, uniosło w dal, Nigdy już nie będziemy z nim. Stary park opustoszał i tylko we mgle Słychać jak liście drzew opadają. Krople deszczu co szepczą do dachów i chmur A wspomnienia przychodzą znów. Jesienny deszcz Do okna stuka znów, Zamienia nudną noc w pochmurny ranek. A jednak dobrze wiem, Niedługo przyjdziesz tu, Słoneczny uśmiech lśni na twojej twarzy. Żółtych liści kobierzec na ziemię spadł, Nastały jesienne chłody. Po nocnym niebie roznosi się dziwny głos, Twoje słowa przynoszą ból. Jesteś dziś rozdrażniona i nastrój masz zły, Nic nie zdaje się być takie proste. Więc pocałuj mnie czule, obetrzyj łzy, Ze mną dobrze będzie ci. Jesienny deszcz Do okna stuka znów, Zamienia nudną noc w pochmurny ranek. A jednak dobrze wiem, Niedługo przyjdziesz tu, Słoneczny uśmiech lśni na twojej twarzy. Jesienny deszcz Do okna stuka znów, Zamienia nudną noc w pochmurny ranek. A jednak dobrze wiem, Niedługo przyjdziesz tu, Słoneczny uśmiech lśni na twojej twarzy. Jesienny deszcz Do okna stuka znów, Zamienia nudną noc w pochmurny ranek. A jednak dobrze wiem, Niedługo przyjdziesz tu, Słoneczny uśmiech lśni na twojej twarzy.