Bejmy frajer żónie daje, Opierunek mo i wikt, A kawaler woli szaleć, Czuje się jak byk. Bajtlowaniem nynci panie, W dziń migana, nocką bal, A żyniaty, ryn do chaty, I do wyra wal. Co ja za to mogę, że mi weszła w droge? Nie poradze nic. Pukwa, sekutnica, nie mom przy nij życia, A jak bez nij żyć? Co ja tera zrobię, leży na wóntrobie, Wlazła mi do łba. Tak mnie opyntała, barzy niż gorzała: Mela na sto dwa, Co ja za to mogę, baba jezd jak ogień, Co mi fajczy mózg. Serce żre jak robok, wpyndzo mnie do grobu I to jezd jej plus. Co ja za to mogę, że mi weszła w droge? Drynczy mnie psia mać. Co ja za to mogę, kochom te nieboge, Innyj nie chcę znać. Kto się żyni, sie odmiyni, Kawalerka, lepsza rzecz. Bałaganisz se z kumplami, Robisz to, co chcesz. Wziuneś żóne, to skuńczune: Już nie dla cie, bracie, śledź. Ani ćwiara, ani wiara, I pod laczkiem siedź. Co ja za to mogę, że mi weszła w droge? Nie poradze nic. Pukwa, sekutnica, nie mom przy nij życia, A jak bez nij żyć? Co ja tera zrobię, leży na wóntrobie, Wlazła mi do łba. Tak mnie opyntała, barzy niż gorzała: Mela na sto dwa, Co ja za to mogę, baba jezd jak ogień, Co mi fajczy mózg. Serce żre jak robok, wpyndzo mnie do grobu I to jezd jej plus. Co ja za to mogę, że mi weszła w droge? Drynczy mnie psia mać. Co ja za to mogę, kochom te nieboge, Innyj nie chcę znać.