Stary piec coś słabo dziś grzeje, Cicha noc stoi za drzwiami. W czterech ścianach małego Betlejem, Tylko ty ze swoimi myślami. Jeszcze trzeba sianko na stół, Wolne krzesło, wolne nakrycie, Ten opłatek przełamać na pół, Jak z bliskimi dzieli się życie. Jeszcze trzeba sianko na stół, Wolne krzesło, wolne nakrycie, Ten opłatek przełamać na pół, Jak z bliskimi dzieli się życie. Zamiast gwiazdy pierwszej na niebie, W cudzym oknie choinki światło Ciepłym blaskiem mruga do ciebie, Jakby twoje tęsknoty odgadło. A zza ściany słychać śpiewanie, A za ścianą głos się rozchodzi, Że z dzieciątkiem w lichej stajence I dla ciebie nadzieja się rodzi. Jeszcze trzeba sianko na stół, Wolne krzesło, wolne nakrycie, Ten opłatek przełamać na pół, Jak z bliskimi dzieli się życie. Jeszcze trzeba sianko na stół, Wolne krzesło, wolne nakrycie, Ten opłatek przełamać na pół, Jak z bliskimi dzieli się życie. Jeszcze trzeba. Ten opłatek. Jeszcze trzeba sianko na stół, Wolne krzesło, wolne nakrycie, Ten opłatek przełamać na pół, Jak z bliskimi dzieli się życie.