Tramwaj lepiej wie, gdzie czas zakręca I najkrótsza noc dłużej trwa. Wyprzedzamy fakty, daty, Za horyzont znika co drugi takt. Jesteś też, tak jak ja, Gotów skraść cały skarb, wygrać bal. Miniesz mnie, a oddech Twój Mógłby mi rozwiać cały wstyd A z nim strach i głód. Światła tworzą korytarze, Prowadzą znowu w poprzek zdarzeń. W tym dymie ginie lęk, Zbyt gęsty jest, by biec. Nie oderwę stóp od ziemi, Zostanę tak nim świt nas zmieni. Nie możesz teraz wejść, Zbyt wiele o mnie wiesz. Dzielą nas tysiące snów, Łączy aż jeden wers, Lecz nie zna go nikt. W mojej krwi wciąż płyną dźwięki, Słyszę je i drżę, nie mogę mniej. Nagle padł twardy dysk, Sen zamazał swą treść, nie ma zdjęć. Mogę wrócić tam, Gdzie co dzień w ładzie jestem, Nie ukrywam, że wiem, co to lęk. Światła tworzą korytarze, Prowadzą znowu w poprzek zdarzeń. W tym dymie ginie lęk, Zbyt gęsty jest, by biec. Nie oderwę stóp od ziemi, Zostanę tak nim świt nas zmieni. Nie możesz teraz wejść, Zbyt wiele o mnie wiesz. Ta chwila to błysk, za krótki, by czuć, Rozpoznać twarz, rozmawiać bez słów. Oślepił nas neonów blask. Przedrzyj się przez labirynt rąk, Powiedz, że wiesz, zabierz mnie stąd. Na tysiąc spraw się rozbił czas. Światła tworzą korytarze, Prowadzą znowu w poprzek zdarzeń. W tym dymie ginie lęk, Zbyt gęsty jest, by biec. Nie oderwę stóp od ziemi, Zostanę tak nim świt nas zmieni. Nie możesz teraz wejść, Zbyt wiele o mnie wiesz. Światła tworzą korytarze, Prowadzą znowu w poprzek zdarzeń. W tym dymie ginie lęk, Zbyt gęsty jest, by biec. Nie oderwę stóp od ziemi, Zostanę tak nim świt nas zmieni. Nie możesz teraz wejść, Zbyt wiele o mnie wiesz.