Spójrz z okna na świat, Mały dworzec w deszczu moknie. Postarzał się park I skwer w kałużę wpadł. To tylko jesień, myślę, deszcz i mgła, To tylko jesień, myślę, żal, że tak. Tak chciałam wrócić tutaj, tu, gdzie do dziś Żyje wśród drzew z lata parę wspomnień. Jesień w oknach, nic tu po mnie, Brąz pod nogi spadł. Żal oplata mgła jak folia, Melancholia, melancholia. Cała jestem w ciepłych brązach, Deszcz pozmywał kurz. Z drzew opada kropel kolia, Melancholia, melancholia. Spójrz, hotel nas zna, W kącie stoi smutny bilard. Nasz pokój nie nasz, Tapety w brudny wzór. Cóż to za pomysł, myślę, wracać tu, Cóż to za pomysł, myślę, jak ze snu. Tak chciałam wtedy zmoknąć latem, gdy wiatr Chłodził mi twarz dziwnie rozpaloną. Jesień w oknach, nic tu po mnie, Brąz pod nogi spadł. Żal oplata mgła jak folia, Melancholia, melancholia. Cała jestem w ciepłych brązach, Deszcz pozmywał kurz. Z drzew opada kropel kolia, Melancholia, melancholia. Jesień w oknach, nic tu po mnie, Brąz pod nogi spadł. Żal oplata mgła jak folia, Melancholia, melancholia. Cała jestem w ciepłych brązach, Deszcz pozmywał kurz. Z drzew opada kropel kolia, Melancholia, melancholia.