Z dala od miasta, z dala od hałasu, Gdzieś za górami, albo jeszcze dalej, Pod wielkim niebem, pośród łąk i lasów W maleńkiej chatce mieszkali Jaś i Małgosia. Biedni rodzicie Jasia i Małgosi, W głąb lasu głodne dzieci zaprowadzą. Zostawią z kromką chleba w nocnej rosie, Niech sami sobie poradzą. Jaś i Małgosia, Jaś i Małgosia. Chłopiec jak umiał dziewczynkę pocieszał, Gdy w leśnej głuszy rano się zbudzili. Wiatr pozacierał ich ślady na ścieżkach, Szukając drogi zbłądzili, Jaś i Małgosia. Nagle pobiegli, choć ich nikt nie gonił, Ujrzeli chatkę całą z jabłek w cieście, Okienka z cukru, a z piernika komin, Teraz najedzą się wreszcie. Jaś i Małgosia, Jaś i Małgosia. Jaś i Małgosia, Jaś i Małgosia. Kiedy już zjedli po kawałku ściany, W progu stanęła Baba Jaga, jędza. Witam was, rzekła, jedz Jasiu kochany, Więc dzieci jedzą do syta, Jaś i Małgosia. Utuczyć dzieci Baba Jaga chciała, Upiec je później i zjeść po kryjomu. Lecz im się wymknąć do lasu udało, Znaleźli drogę do domu. Jaś i Małgosia, Jaś i Małgosia. Jaś i Małgosia, Jaś i Małgosia.