Życie wokoło aż się skrzy, Wesoło płyną cudne dni. Po prostu jest już dobrze tak, Że tylko nam kłopotów brak. Na głowie nie siwieje włos, Nie grozi znikąd podły cios. Ręka zna tylko bratnią dłoń I nigdy się nie chmurzy skroń. Pod stopy wieńce los nam ściele, W diademy wplata złotą nić. Lecz jeszcze może być weselej I jeszcze śmieszniej może być. I rym cym, cym i tra la, la, Idziemy przez życie w podskokach. I rym cym, cym i hop sa, sa, W podskokach, bo żyje się raz. Choć nam się marszczy brew, Choć się gotuje krew, A nas wciąż tłumi dech, Porywa dziki śmiech. I rym cym, cym i tra la, la, Idziemy przez życie w podskokach. I rym cym, cym i hop sa, sa, W podskokach, bo żyje się raz. Wciąż jest nam lepiej plus i plus, Pięć, siedem, dziesięć kół ma wóz, Do nosa już pasuje pięść, Już od całości większa część. A kysz ironio, kpino precz, Na złom trza znieść satyry miecz I na lemiesze przekuć stal, A komu żal niech idzie w dal. Rzeczywistości dajmy brawka, Humoru niechaj świszcze bat, Niech optymizmu nowa dawka, Beztroski sączy w duszę jad. I rym cym, cym i tra la, la, Idziemy przez życie w podskokach. I rym cym, cym i hop sa, sa, W podskokach, bo żyje się raz. Choć nam się marszczy brew, Choć się gotuje krew, To nas wciąż tłumi dech, Porywa pusty śmiech. I rym cym, cym i tra la, la, Idziemy przez życie w podskokach. I rym cym, cym i hop sa, sa, W podskokach, bo żyje się raz. I rym cym, cym i tra la, la, Idziemy przez życie w podskokach. I rym cym, cym i hop sa, sa, W podskokach, bo żyje się raz. I rym cym, cym i tra la, la, Idziemy przez życie w podskokach. I rym cym, cym i hop sa, sa, W podskokach, bo żyje się raz.