Gdy na dworze plus I leje się żar, Ja proszę o mróz Dla rozgrzanych par. Lato nas oddala, Zima zbliża nas. Słodki sezon grzewczy, To przyciągania czas. Liczę na minus dwadzieścia pięć I kopę śniegu po dach, Bo wtedy tulisz i kochasz mnie Tak mocno, że aż strach. Jak dzieje się to? Bóg jedyny wie. Gdy przychodzi zima, Minus daje plus. Mnoży się uczucie, Kiedy rośnie mróz. Liczę na minus dwadzieścia pięć I kopę śniegu po dach, Bo wtedy tulisz i kochasz mnie Tak mocno, że aż strach. Liczę na minus dwadzieścia pięć, Wicher w kominie i lód, W takim klimacie rozwinie się Miłości naszej cud. Śnieg i mróz, kolejny raz, Śnieg i mróz, połączy nas, Śnieg i mróz, te rzeczy dwie, Co rok pod choinkę dostawać chcę. Śnieg i mróz, podaruj mi, Śnieg i mróz, na kilka dni, Śnieg i mróz, przez tydzień, dwa I niech odnowione uczucie trwa. Liczę na minus dwadzieścia pięć I kopę śniegu po dach, Bo wtedy tulisz i kochasz mnie Tak mocno, że aż strach. Liczę na minus dwadzieścia pięć, Wicher w kominie i lód, W takim klimacie rozwinie się Miłości naszej cud. Śnieg i mróz, Śnieg i mróz, Śnieg i mróz, Aaaa...