Już nie pytam, czemu on a nie ja, Już nie szukam ciebie każdego dnia. Już nie czekam, bo nie wrócisz i tak, Ty już dawno masz swój świat. A ja nie wiem jak zapomnieć cię mam, Nawet księżyc, do nas nocą się śmiał. Limit szczęścia dla mnie wyczerpał się, A ja pytam się co dzień. Jak cię nie kochać, gdy wszędzie widzę cię, Jak cię nie kochać, gdy jesteś w każdym śnie. Jak cię nie kochać, gdy tyle długich lat Byłaś obok mnie. Jak cię nie kochać, gdy wszędzie widzę cię, Jak cię nie kochać, gdy jesteś w każdym śnie. Jak cię nie kochać, gdy tyle długich lat Byłaś obok mnie. Już nie biegnę, by otworzyć ci drzwi, Na poduszce, tylko twój zapach śpi. Już nie liczę minut, godzin i lat, Mój kalendarz nie ma dat. I wciąż nie wiem, czemu zakpił z nas los, Jakby nagle chciał nam zrobić na złość. I wciąż nie wiem, czy to nie jest zły sen, A więc pytam się co dzień. Jak cię nie kochać, gdy wszędzie widzę cię, Jak cię nie kochać, gdy jesteś w każdym śnie. Jak cię nie kochać, gdy tyle długich lat Byłaś obok mnie. Jak cię nie kochać, gdy wszędzie widzę cię, Jak cię nie kochać, gdy jesteś w każdym śnie. Jak cię nie kochać, gdy tyle długich lat Byłaś obok mnie. Jak cię nie kochać, gdy wszędzie widzę cię, Jak cię nie kochać, gdy jesteś w każdym śnie. Jak cię nie kochać, gdy tyle długich lat Byłaś obok mnie. Jak cię nie kochać, gdy wszędzie widzę cię, Jak cię nie kochać, gdy jesteś w każdym śnie. Jak cię nie kochać, gdy tyle długich lat Byłaś obok mnie. Jak cię nie kochać, gdy wszędzie widzę cię, Jak cię nie kochać, gdy jesteś w każdym śnie. Jak cię nie kochać, gdy tyle długich lat Byłaś obok mnie. Jak cię nie kochać, gdy wszędzie widzę cię, Jak cię nie kochać, gdy jesteś w każdym śnie. Jak cię nie kochać, gdy tyle długich lat Byłaś obok mnie.