Nie chciała mu dać, Nie chciała mu dać, Nie chciała mu wcale Ta cholera dać. Nie chciała mu dać, Nie chciała mu dać, Nie chciała mu wcale Ta cholera dać. Żyła sobie dziewka W oczach urodziwa, Sąsiad się w jej oczach Mocno podkochiwał. Dziewka wyplatała Wianeczek łąkowy, On chciał popilnować, Żeby nie spadł z głowy. Nie chciała mu dać, Nie chciała mu dać, Nie chciała mu wcale Ta cholera dać. Nie chciała mu dać, Nie chciała mu dać, Nie chciała mu wcale Ta cholera dać. W polu pracowała I drewna rąbała, Sąsiad by też rąbał, Jakby tylko chciała. Z sianem jest robota, Poprzewracać trzeba, A chłopak w tym sianie Uchyliłby nieba. Nie chciała mu dać, Nie chciała mu dać, Nie chciała mu wcale Ta cholera dać. Nie chciała mu dać, Nie chciała mu dać, Nie chciała mu wcale Ta cholera dać. Dziewka samolubna, Wszystko sama chciała I tak z tą robotą Sama pozostała. Nie chciała mu dać, Nie chciała mu dać, Nie chciała mu wcale Ta cholera dać. Nie chciała mu dać, Nie chciała mu dać, Nie chciała mu wcale Ta cholera dać.