Miłość mi wszystko wyjaśniła, Miłość wszystko rozwiązała. Dlatego uwielbiam tę miłość, Gdziekolwiek by przebywała. A że się stałem równiną Dla cichego otwartą przepływu, W którym nie ma nic z fali huczącej, Nieopartej o tęczowe pnie. Ale wiele jest z fali kojącej, Która światło w głębinach odkrywa I tą światłością po liściach Nieosrebrzonych tchnie. Więc w takiej ciszy ukryty ja, liść Oswobodzony od wiatru, Już się nie troskam O żaden z upadających dni, Gdy wiem, że wszystkie upadną. Więc w takiej ciszy ukryty ja, liść Oswobodzony od wiatru, Już się nie troskam O żaden z upadających dni, Gdy wiem, że wszystkie upadną. Nananana, nanananana, Nananana, nanana, Nananana, nananana, Nananana, nanana. Nananana, nanananana, Nanananana, nanana, Nananana... Więc w takiej ciszy ukryty ja, liść Oswobodzony od wiatru, Już się nie troskam O żaden z upadających dni, Gdy wiem, że wszystkie upadną. Więc w takiej ciszy ukryty ja, liść Oswobodzony od wiatru, Już się nie troskam O żaden z upadających dni, Gdy wiem, że wszystkie upadną.