Za oknem już ranek, A z nieba znów leje deszcz, Ja muszę wstać za karę. Podnoszę swój wzrok, Na szklanym ekranie ktoś Wyznacza dzielnic parę. Tracę nadzieję, Gdy znów mówisz mi, To wszystko jest nieprawdą. A gdzieś obok nas Król, sędzia i kat Niewinnym życie kradną. I znowu już, już coś mówi mi, Nie jesteś warta tego więcej. I znowu już, już wolności chcę, Bo za nią oddam swoje serce. Gdy chodzę ulicą, Nienawiść zaczepia mnie, Zaprasza mnie na ucztę. Coś zdeptać i zabić, To dziś danie główne jest I znowu blok opuszczę. I tracę nadzieję, Gdy znów mówisz mi, To wszystko jest nieprawdą. A gdzieś obok nas Król, sędzia i kat Niewinnym życie kradną. I znowu już, już coś mówi mi, Nie jesteś warta tego więcej. I znowu już, już wolności chcę, Bo za nią oddam swoje serce. I znowu już, już coś mówi mi, Nie jesteś warta tego więcej. I znowu już, już wolności chcę, Bo za nią oddam swoje serce. I znowu już, już coś mówi mi, Nie jesteś warta tego więcej. I znowu już, już wolności chcę, Bo za nią oddam swoje serce. I znowu już, już coś mówi mi, Nie jesteś warta tego więcej. I znowu już, już wolności chcę, Bo za nią oddam swoje serce.